Kiedy mam zjeść na śniadanie słodkiego rogalika popitego cappuccino, jeśli nie we Włoszech?
Wszystko co jem, to kwestia wyboru. Na wyjazdach zbaczam z obranego kursu jakim jest zdrowe odżywianie. Robię to świadomie i bez żałowania podjętej decyzji. Nie roztrząsam tego, ponieważ wiem czym karmię i jak traktuję swoje ciało każdego dnia. Ważne są właśnie te codzienne wybory: to co powtarzamy, w czym jesteśmy systematyczni, a nie pojedyncze sytuacje.
Osobiście dużo podróżuję, stąd decyzje o zjedzeniu czegoś niezdrowego/czegoś dla przyjemności zapadają dość często. Dlatego chciałam podzielić się z Wami rozwiązaniem, które pozwala mi szybko wrócić na właściwe tory. Może być to pomocne dla kogoś, kto również często podróżuje lub właśnie rozpoczął dietę, a za rogiem czekają urodziny, impreza firmowa, wesele i inne przyjęcia, oznaczające poddanie się jedzeniowym pokusom.
MNIEJ OBWINIANIA
Po pierwsze, nie obwiniam się.
To, co jemy, jest zawsze kwestią decyzji. Jeśli towarzyszą jej emocje, wyrzuty sumienia, poczucie winy, to już zaczynają się schody, które mogą prowadzić do zaburzeń odżywiania. Potraktuj całą sytuację jako odstępstwo od normy. Zjedz to co masz przed sobą ze smakiem i uważnością. Jeśli chcesz – następnego dnia spróbuj dokonać lepszego wyboru. Jutro jest nowy dzień i nowa szansa na to, żeby zatroszczyć się o swój organizm.
Mówiąc krótko, nie stosuję na wyjazdach podejścia “hulaj dusza, piekła nie ma”, ale nie oczekuję od siebie doskonałości.
WIĘCEJ WARZYW
Po drugie, jem więcej warzyw.
Kiedy o poranku zdecyduję się na cornetto z kremem pistacjowym, na obiad wybieram coś warzywnego. Jeśli akurat nocuję w miejscu, w którym nie ma kuchni, a samodzielne przygotowanie posiłków jest niemożliwe, przeglądam restauracyjną kartę menu. Wybieram sałatki z porządną porcją świeżych warzyw, zupy warzywne (pychota!), decyduję się na dania z roślinami strączkowymi (fasola, soczewica, ciecierzyca), które są pożywne i stanowią cenne źródło błonnika. Dzięki rozwiązaniu “więcej warzyw” minimalizuję szkody dla organizmu wyrządzone przez pokusy.
I uwierzcie mi – dla chcącego nic trudnego. Przykładowo: we Włoszech, do których podróżuję najczęściej, ku zaskoczeniu wielu osób – do wyboru jest naprawdę dużo opcji warzywnych.
Drogi Nowy Roku
Moje postanowienie na 2023 rok to wybieranie w podróży miejsc z dostępem do kuchni. Uwielbiam chodzić na bazarki, zatrzymywać się przy przydrożnych straganach z warzywami i owocami, odwiedzać lokalnych producentów żywności. W tych miejscach można zaopatrzyć się w dobre produkty, a potem wyczarować z nich pyszne i pożywne posiłki, po których brzuch jest szczęśliwy.
2 Komentarze
Hanna Birecka
9 stycznia 2023 at 17:04
Jestem również zainteresowana zdrowym odżywianiem. Hanna
2 Komentarze
Hanna Birecka
9 stycznia 2023 at 17:04
Jestem również zainteresowana zdrowym odżywianiem. Hanna
Olga
9 stycznia 2023 at 19:28
Super, proszę się rozgościć 🙂
Komentowanie wyłączone