Miłość do siebie dodaje mi skrzydeł.
Prawdziwa miłość własna jest dla mnie czymś więcej niż urządzeniem sobie spa w domowym zaciszu czy pójściem na manicure. Skłamałabym gdybym powiedziała, że takie formy dbania o siebie nie sprawiają mi przyjemności i nie poprawiają humoru. Jednak kochanie siebie to coś więcej. W moim odczuciu to przede wszystkim: szczerość wobec siebie, życie w zgodzie ze swoimi wartościami, bycie wolną od tego co autodestrukcyjne. To też dokonywanie wyborów i podejmowanie decyzji, które rezonują ze mną – z moim prawdziwym „ja”.
Prawdziwa miłość do siebie wypływa z mojego środka, a wszystko co na zewnątrz, nie ma na nią wpływu – żadne opinie innych ani ramy społeczne.
JAK PIELĘGNUJĘ MIŁOŚĆ WŁASNĄ 🚿
- Jestem wystarczająco dobra. Nie muszę być idealna, to jaka jestem wystarczy. Akceptuję swoje słabości, uznaję swoją wrażliwość.
- Jestem szczera wobec siebie. Nie boję się wyrażać swoich opinii i uczuć. Nie rezygnuję ze swojej prawdziwości na rzecz innych.
- Jestem dla siebie ważna. W pierwszej kolejności dbam o siebie, dzięki temu mam siłę dbać o innych.
- Mam czas dla siebie. Codzienne znajduję parę chwil tylko dla siebie – rozkładam matę, czytam książkę, wychodzę na spacer, gotuję. Robię to co lubię.